Rozmowa z Eweliną Łukasik-Morawską

Rozmowa z Eweliną Łukasik-Morawską, ekspertką w obszarze budowania strategii ESG, zrównoważonego zarządzania łańcuchem dostaw oraz ram ujawniania danych niefinansowych w regionalnym zespole ds. zrównoważonego rozwoju w PwC, byłą członkinią międzynarodowych agencji ratingowych GES International, Sustainalytics i Morningstar
Redakcja: Jak świat pieniądza odebrał odejście z Net-Zero Banking Aliance (NZBA) kilku czołowych amerykańskich instytucji finansowych? Mamy do czynienia z mrożącym efektem Trumpa? W dalszej kolejności czeka nas renesans naftowych, gazowych i węglowych technologii?
Ewelina Łukasik-Morawska: Zapewnienie odpowiedniego finansowania to kluczowy element każdej skutecznej strategii walki ze zmianami klimatycznymi. Decyzja sześciu największych amerykańskich banków o opuszczeniu NZBA może być postrzegana jako cofanie się w obliczu wyzwań, które wymagają odważnych i innowacyjnych rozwiązań. Natomiast sam fakt opuszczenia NZBA nie jest ogromnym zaskoczeniem i w głównej mierze jest on rzeczywiście łączony z objęciem władzy przez Donalda Trumpa. Ale to nie jedyny powód.
Taka decyzja może być również powodowana chęcią utrzymania zdywersyfikowanego portfela, w którym znajdą się aktywa reprezentujące różne źródła energii, nie wykluczając paliw kopalnych. Pozostanie w NZBA w dużej mierze ograniczałoby takie możliwości. Niektóre z tych banków obiecały kontynuować finansowanie projektów związanych z czystą energią poza NZBA, co jest dobrym znakiem.
Z drugiej strony ostatnie roszady w NZBA mogą stanowić szansę dla bardziej ambitnych europejskich członków i stać się okazją do intensywniejszego działania NZBA. Jak wskazuje raport Banking on Climate Chaos polityki każdego banku, który do tej pory odszedł, były już głęboko niewystarczające w kontekście celu dostosowania ich działalności do osiągnięcia zerowej emisji netto do 2050 r.
Nie sądzę by czekał nas renesans naftowych, gazowych i węglowych technologii. Możemy natomiast obserwować większą selektywność w kwestii polityk inwestycyjnych. Banki będą starały się utrzymać swoje zobowiązania dotyczące przeciwdziałania zmianom klimatu, ale mogą odejść od idei pełnego zdekarbonizowania portfolio na rzecz redukcji ryzyka w portfolio poprzez utrzymanie dywersyfikacji i skuteczniejszego wdrażania strategii aktywnego akcjonariatu.
Redakcja: „Gospodarka Unii Europejskiej nie tylko przestaje być konkurencyjna wobec potęg Stanów Zjednoczonych i Chin, ale jeśli nie znajdzie 800 mld euro rocznie, czeka ją powolna agonia” – zaalarmował w swym raporcie Mario Draghi, były prezes Europejskiego Banku Centralnego. Jak głęboko powinna sięgnąć korekta Europejskiego Zielonego Ładu?
Ewelina Łukasik-Morawska: Mario Draghi w swoim przekrojowym raporcie wskazuje, że aby Europa mogła konkurować z Chinami i USA, konieczne jest zniwelowanie rosnącej luki inwestycyjnej, zwłaszcza w sektorze nowych technologii. Draghi podkreśla, że dekarbonizacja nie powinna być jedynie ekologicznym priorytetem, ale także szansą na zwiększenie konkurencyjności gospodarki europejskiej. Wskazuje również na potrzebę wzmocnienia bezpieczeństwa zarówno w wymiarze ekonomicznym, geopolitycznym, jak i militarnym.
Co istotne, proponuje zredukowanie nadmiernych regulacji, które krępują przedsiębiorczość, oraz wzywa do większego zaangażowania instytucji krajowych i unijnych w stymulowanie innowacji i inwestycji. Potrzebę zmian w sposobie zarządzania Europejskim Zielonym Ładem potwierdza zarówno raport, jak i doświadczenia ostatnich lat. Cały proces powinien być bardziej inkluzyjny, z aktywnym udziałem zarówno sektora prywatnego jako promotora zielonych praktyk i inwestycji, a także władz lokalnych, które rozumieją potrzeby terytorialne.
Dodatkowo konieczne jest podjęcie działań, które lepiej ukażą wpływy i korzyści wynikające z inicjatyw w obszarach takich jak polityka klimatyczna i energetyczna z pełną świadomością obecnych ograniczeń i wyzwań geopolitycznych, co w konsekwencji może doprowadzić do zrewidowania wyznaczonych celów.
Redakcja: „Plastrem na gangrenę” nazwał jeden z brukselskich obserwatorów nowy flagowy projekt UE sygnowany przez Ursulę von der Leyen, czyli Kompas Konkurencyjności. Oprócz ambitnych, aczkolwiek bardzo ogólnikowych celów zakłada on m.in. – poprzez wsparcie najbardziej energochłonnych przemysłów – faktyczne spowolnienie zielonej transformacji. Podoba się Pani Kompas Konkurencyjności? To może być skuteczne remedium na europejskie bolączki?
Ewelina Łukasik-Morawska: Kompas Konkurencyjności stanowi w dużej mierze syntezę wniosków i obserwacji zawartych w raporcie Draghi’ego, zebranych w jednym dokumencie. Jednym z głównych założeń jest zwiększenie wzrostu gospodarczego przy jednoczesnym utrzymaniu zobowiązań określonych w Europejskim Zielonym Ładzie. Kompas Konkurencyjności koncentruje się na zamykaniu luki innowacyjnej, integracji dekarbonizacji z konkurencyjnością oraz redukcji zależności w celu zwiększenia bezpieczeństwa UE.
Jedną z głównych strategii przedstawionych przez Komisję Europejską jest znaczne uproszczenie przepisów dotyczących zrównoważonego rozwoju w zakresie raportowania, należytej staranności i taksonomii, tzw. „pakiet omnibus”. Komisja, zgodnie z oczekiwaniami, skupi się również na efektywności zasobów i zwiększeniu cyrkularnego wykorzystania materiałów sygnalizując, że tematy takie jak recykling i ekoprojektowanie są wysoce strategiczne. UE planuje również ułatwić firmom dostęp do finansowania poprzez postępy w długo dyskutowanej unii rynków kapitałowych, która została teraz przemianowana na Unię Oszczędności i Inwestycji.
Myślę, że jeszcze zbyt wcześnie, by oceniać czy Kompas Konkurencyjności stanie się skutecznym remedium na europejskie bolączki. Przedstawione założenia są ogólnikowe, a diabeł zawsze tkwi w szczegółach i dopiero praktyka obnaży wszystkie niedociągnięcia. Jednak to co warto podkreślić to fakt, że Komisja Europejska nie zmienia kursu obranego w założeniach Zielonego Ładu i utrzymuje cel osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 roku, kładąc jednocześnie nacisk na potrzebę deregulacji i wsparcia innowacyjności.
Redakcja: Konieczność odbiurokratyzowania procesu stanowienia dyrektyw, uczynienie ich bardziej przyjaznymi przedsiębiorcom, bardziej znaczące uwzględnienie sytuacji sektora MŚP, branie pod uwagę społecznych skutków Zielonego Ładu, szybszy rozwój energetyki jądrowej – to główne wnioski z debaty wieńczącej IV Kongres ESG w Warszawie. Uważa Pani te postulaty za zasadne? O jakie kwestie by je Pani ewentualnie poszerzyła?
Ewelina Łukasik-Morawska: Myślę, że to bardzo uzasadnione postulaty wynikające z praktycznych doświadczeń i wyzwań, przed jakimi stoi w dużej mierze sektor prywatny. To również moje obserwacje z pracy zarówno z dużymi, jak i małymi przedsiębiorstwami, które potrzebują wsparcia w wypełnianiu wymagań regulacyjnych. Obecne skupienie biznesu na przygotowaniu raportów zrównoważonego rozwoju pokazuje, że jest to spory wysiłek dla organizacji, który może ograniczać przestrzeń na wprowadzenie zmian na poziomie strategicznym.
Kolejnym kluczowym aspektem jest zapewnienie wsparcia finansowego dla małych i średnich przedsiębiorstw, aby mogły aktywnie uczestniczyć w procesie transformacji. Niezbędne jest również zwiększenie inwestycji w innowacje i technologie, co pozwoli na realne dokonanie zmian. Dzięki temu transformacja stanie się nie tylko możliwa, ale również skuteczna, przynosząc korzyści zarówno przedsiębiorstwom, jak i całej gospodarce.