Rozmowa z Agnieszką Rabczak
Rozmowa z Agnieszką Rabczak, Ekspert ds. ESG i sprawozdawczości zrównoważonego rozwoju w Rubikon Kancelaria Radców Prawnych i Adwokatów Wacht, Kijek spółka komandytowa w Warszawie
Redakcja: Realizowała Pani kluczowe projekty z zakresu zrównoważonego rozwoju w kilku sektorach. Jak skomentuje Pani wyników badań przeprowadzonych niedawno przez Grant Thornton, wskazujących, że ponad połowa dużych i średnich firm w Polsce nie wie co znaczy ESG?
Agnieszka Rabczak: Tak dane te są niepokojące, ale wcale mnie nie zaskakują. Odnoszę zarazem wrażenie, że z miesiąca na miesiąc (im bliżej wejścia w życie wymagań wg CSRD) świadomość firm wzrasta. Powodów jest wiele. ESG to termin, który, choć w Europie Zachodniej jest już dobrze znany i ugruntowany to w Polsce dopiero zyskuje na znaczeniu. Wiele firm wciąż traktuje go jako modny trend zamiast strategicznego priorytetu i pomimo nadchodzących regulacji prawnych takich jak Dyrektywa CSRD, SC3D, większość firm tkwi w przekonaniu, że to trend tylko chwilowy i nie mają świadomości powiązań biznesowych, z którymi zaraz się zetkną.
W przypadku dużych spółek, które już od przyszłego roku muszą raportować zgodnie z CSRD, konieczność uwzględniania kwestii ESG w ich łańcuchach wartości staje się nieuniknionym wymogiem regulacyjnym. Jednak dla małych i średnich przedsiębiorstw, które nie są jeszcze objęte tym obowiązkiem jest to sytuacja, która budzi w nich niepewność i szereg obaw związanych z brakiem zasobów – zarówno finansowych, jak i ludzkich.
Koszty wdrożenia ESG oznaczają inwestycje w nowe technologie, specjalistyczne oprogramowanie do raportowania, a także szkolenie pracowników. Wydatki te mogą wydawać się trudne do udźwignięcia, zwłaszcza w obecnej sytuacji geopolitycznej oraz trudności gospodarczych u naszych sąsiadów. Niestety, wiele firm nie dostrzega jeszcze powiązania między wdrożeniem zrównoważonych praktyk a poprawą wyników finansowych, a także ich lepszym przygotowaniem na przyszłe wyzwania, takie jak rosnące ceny surowców czy oczekiwania klientów w zakresie odpowiedzialności społecznej.
Co najważniejsze, MŚP, które współpracują z dużymi podmiotami, będą niebawem lub już teraz odczuwać pośredni wpływ wynikający ze zmian legislacyjnych. Duże firmy, zobowiązane do raportowania swoich wpływów środowiskowych i społecznych, coraz częściej wymagają od swoich dostawców – w tym od MŚP – dostosowania się do pewnych standardów ESG, by móc spełniać własne wymogi. To oznacza, że nawet jeśli regulacje prawne bezpośrednio nie obligują mniejszych firm do stosowania zasad ESG, ich kontrahenci będą wymagać określonych działań w tym zakresie.
Według źródeł esgstandard.pl w latach 2025 i 2026 zapytania o kwestie ESG od swoich kontrahentów otrzyma 9 tyś. firm zatrudniających powyżej 50 osób czyli 45% wszystkich takich firm w Polsce, 10 tyś. firm zatrudniających od 10 do 50 osób, co stanowi 25 % firm w Polsce i 80 tyś. firm zatrudniających poniżej 10 osób – 4 % takich firm w Polsce. Oznacza to dla małych i średnich przedsiębiorstw, iż brak odpowiedniego przygotowania do wdrożenia zasad ESG może skutkować ryzykiem utraty współpracy z dużymi klientami lub trudnościami w pozyskiwaniu nowych kontraktów.
Ponadto, przedsiębiorstwa te mogą nie być w pełni świadome, że wprowadzenie zrównoważonych praktyk to nie tylko spełnienie wymogów regulacyjnych CSRD, którymi będą objęci w kolejnych latach, ale również potencjalne korzyści, takie jak zmniejszenie kosztów operacyjnych, większa efektywność energetyczna, poprawa reputacji oraz lepsza pozycja na rynku. Lecz aby to się stało, małe i średnie podmioty będą potrzebowały wsparcia nie tylko od dużych podmiotów, ale przede wszystkim ze strony rządu i instytucji finansowych, które będą mogły ułatwić przejście tych mniejszych podmiotów na standardy ESG.
Proszę sobie wyobrazić przysłowiowego Pana Krzysia, małego lokalnego przedsiębiorcę, który dostarcza deski dla dużej fabryki mebli? Przecież on bez wsparcia swojego dużego kontrahenta nie będzie wiedział jak policzyć ślad węglowy, nie wspominając już o innych wymogach jak np. Rozporządzenie EUDR czy CBAM.
Bez odpowiednich narzędzi i wsparcia, dla wielu firm ESG pozostanie trudnym do osiągnięcia celem.
Redakcja: „W obecnych warunkach nie da się już prowadzić efektywnie biznesu bez respektowania zasad ESG (…) Czy polskich dostawców do klientów niemieckich stać na ich utratę na skutek braku wdrożenia standardów spełniających wymagania niemieckiej ustawy o należytej staranności w łańcuchu dostaw? Czy przy obecnie bardzo niskim bezrobociu firmy mogą sobie pozwolić na odpływ najlepszych pracowników?” – pytała na łamach „Rzeczpospolitej” red. Katarzyna Kucharczyk. Jak Pani, specjalistka od m.in. zarządzania łańcuchem dostaw właśnie, odniesie się do tych – wydawałoby się – retorycznych pytań dziennikarki?
Agnieszka Rabczak: Odpowiedź na to pytanie dotyka fundamentalnych wyzwań, przed którymi stoją polskie przedsiębiorstwa, szczególnie te współpracujące z niemieckimi klientami. Niemiecka ustawa Lieferkettensorgfaltspflichtengesetz (LkSG) wymusza na dużych firmach monitorowanie i zapewnianie zgodności z standardami ESG u swoich dostawców, niezależnie od ich lokalizacji.
Dla polskich dostawców, którzy nie spełniają tych wymogów, ryzyko utraty kontraktów z niemieckimi partnerami jest realne. Firmy niemieckie, aby uniknąć potencjalnych sankcji, preferują dostawców, którzy mogą udowodnić zgodność z wymaganiami ESG, szczególnie w obszarze ochrony praw człowieka i ochrony środowiska.
Zachowanie partnerstwa z niemieckimi kontrahentami wymaga od polskich dostawców wdrożenia procesów i polityk zgodnych z ESG. Ignorowanie tych standardów nie tylko zagraża dostępowi do niemieckiego rynku, ale także negatywnie wpływa na konkurencyjność polskich firm na rynkach międzynarodowych. I chociaż implementacja zasad ESG wiąże się z określonymi kosztami, jest to inwestycja, która może przynieść długoterminowe korzyści, w tym stabilne relacje biznesowe oraz większą atrakcyjność w oczach zagranicznych partnerów.
Jeśli zaś chodzi o odpływ pracowników, w obecnych warunkach niskiego bezrobocia, firmy rzeczywiście mogą mieć trudności z zatrzymywaniem talentów, zwłaszcza jeśli nie oferują środowiska pracy, które odpowiada na wartości istotne dla pracowników, takie jak zrównoważony rozwój, etyka czy odpowiedzialność społeczna.
Czasy wyzysku, dyskryminacji i niewłaściwych warunków pracy są już za nami. Pracownicy, szczególnie młodsze pokolenia, coraz bardziej zwracają uwagę na zrównoważone i odpowiedzialne praktyki biznesowe, a także na wartości organizacji, w których pracują. Są bardziej skłonni zmieniać miejsca pracy na te, które są zgodne z ich przekonaniami. Dlatego inwestycje w standardy ESG stają się kluczowe dla przyciągania i zatrzymywania najlepszych pracowników. Zważywszy na fakt, że kapitał ludzki jest najcenniejszym zasobem każdej firmy, kierownictwo powinno już dziś podejmować działania na rzecz wdrożenia i przestrzegania zrównoważonych praktyk, szczególnie w odniesieniu do pracowników własnych.
Redakcja: Pisze Pani o sobie na portalu społecznościowym: „Efektywnie wdrażam nowoczesne technologie, generując oszczędności i optymalizując procesy biznesowe”. Co doradziłaby Pani tym 64 % polskich firm, które – wedle raportu DB Schenker – nie wiedzą jak zastosować rozwiązania GOZ?
Agnieszka Rabczak: Zacznijmy od paru faktów oraz od zadania sobie prostych pytań, na którymi przedsiębiorstwa powinny się pochylić: Czym jest gospodarka o obiegu zamkniętym i dlaczego ma ona znaczenie dla mojej firmy? Jakie są korzyści? I w końcu, dlaczego tracić to, co wartościowe przez nieodpowiednie wykorzystanie? Po co marnować to, co można wykorzystać w rozsądny sposób i jeszcze na tym zarobić?
Przyjęcie modeli biznesowych opartych na cyrkularności może całkowicie odmienić nasze podeście do produkcji i konsumpcji. Zamiast przyjmować powszechnie stosowany schemat „weź-wyprodukuj-wyrzuć”, powinniśmy dążyć do bardziej zrównoważonego modelu działania poprzez rozwijanie praktyk zmniejszania ilości odpadów i ponownego wykorzystania materiałów jednocześnie minimalizując negatywny wpływ na środowisko naturalne. Oprócz korzyści dla środowiska, GOZ może zapewnić wartość finansową i wydajność operacyjną. Szacuje się, że do 2030 roku wartość gospodarki o obiegu zamkniętym wyniesie 4,5 bln $.
GOZ wzmacnia również łańcuchy wartości, minimalizując ryzyko niedoboru zasobów. Modele GOZ zwiększają wydajność i zmniejszają ilość odpadów. Według Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju Przemysłowego (UNIDO) do 2025 r. szacuje się, że pozwoli to na oszczędności w wysokości 1 biliona USD na materiałach.Firmy powinny rozpocząć transformację cyrkularną od ustalenia ambicji, wizji i osiągalnych celów, które odnoszą się do całego łańcucha wartości.
Przy ustalaniu celów ważne jest, aby ocenić, gdzie firma może mieć najbardziej istotny wpływ, tj. gdzie w łańcuchu wartości występuje najwięcej odpadów i gdzie organizacja ma największą zdolność do ich wyeliminowania. Na przykład, czy na etapie projektowania można zapobiec powstawaniu większości odpadów? Jaka część odpadów firmy powstaje u konsumenta końcowego lub klienta i czy można je odzyskać? W jaki sposób firma może współpracować z dostawcami, aby być bardziej cyrkularną? A może firma będzie mieć większy wpływ na zachowania konsumentów?
Istnieje kilka modeli biznesowych (do rozważenia na każdym etapie łańcucha dostaw). Aby przyśpieszyć przyjęcie GOZ firmy mogą wykorzystać takie czynniki, jak: zaangażowanie konsumentów, projektowanie, logistykę zwrotną, nowe technologie oraz partnerstwa biznesowe, by dzielić się ryzykiem i korzyściami. Chodzi np. o współdzielenie logistyki zwrotnej i recyklingu, korzystanie ze źródeł odnawialnych, materiałów pochodzenia biologicznego lub materiałów sztucznych, które poddawane są recyklingowi, odzyskiwanie zasobów tj. wykorzystywanie wbudowanych materiałów lub energii po zakończeniu użytkowania produktu poprzez zbieranie, gromadzenie i ich przetwarzanie czy rozszerzenie zastosowania produktu czyli wydłużenie czasu jego użytkowania poprzez naprawy, regenerację, modernizację i odsprzedaż do ponownego użytku.
Ta transformacja wymaga od firm wprowadzenia zmian na wszystkich poziomach i funkcjach w całej organizacji. Począwszy od najwyższego szczebla, gdzie powinno istnieć jasne zarządzanie, przywództwo i odpowiedzialność. Muszą temu towarzyszyć zachęty i kluczowe wskaźniki wydajności (KPI) powiązane z celami w zakresie obiegu zamkniętego i klimatu oraz wiedza i szkolenia dla pracowników. Każda funkcja ma do odegrania istotną rolę. Na przykład dyrektor finansowy raportuje wyniki w odniesieniu do celów związanych z obiegiem zamkniętym, a dyrektor ds. technologii wdraża narzędzia, które umożliwiają działania w obiegu zamkniętym.
Europa i świat odnoszą duże sukcesy w tworzeniu miejsc pracy oraz generowaniu wszelkich dóbr dla ludzi, jednak wciąż tkwią w linearnym modelu, który prowadzi do powstania znacznej ilości odpadów. W 2022 roku polskie przedsiębiorstwa wytworzyły około 174,5 mln ton odpadów, z czego znacząca część pochodziła z sektora budownictwa, przemysłu wydobywczego oraz energetyki. Produkcja odpadów przez polskie firmy stanowiła przytłaczającą większość wszystkich odpadów wygenerowanych w kraju, przy czym odpady komunalne stanowiły tylko około 10-12% całkowitej masy wytworzonych odpadów.
Warto dodać, że w Polsce wskaźniki odzysku i recyklingu są nadal relatywnie niskie, szczególnie w porównaniu z krajami zachodnimi, co stanowi wyzwanie w kontekście celów zrównoważonego rozwoju i przepisów UE, takich jak wspomniana dyrektywa CSRD oraz wytyczne dotyczące GOZ. Na przykład, w 2022 r. około 30% odpadów skierowano do unieszkodliwienia, co oznacza, że odpady nie były ponownie wykorzystywane czy recyklingowane na skalę wymaganą przez przepisy unijne.
Przecież możemy inaczej! Czyż nie powinniśmy wykorzystać szansy na zmniejszenie ilości odpadów – co nie tylko jest korzystne dla środowiska naturalnego, lecz również dla naszych portfeli?
GOZ to niebywała szansa. Dzięki jej holistycznemu podejściu możemy lepiej zarządzać zasobami oraz budować trwały dobrobyt dla nadchodzących pokoleń poprze eliminację marnowania surowców i dodawanie wartości dla środowiska naturalnego.
Redakcja: Bliskie są Pani narzędzia Business Intelligence. A co sądzi Pani o lawinowym, niekontrolowanym rozwoju sztucznej inteligencji w kontekście ESG? Niedawno słuchacze jednej z rozgłośni radiowych mogli posłuchać wykreowanej przez AI rozmowy nieistniejącej dziennikarki Emilii z wygenerowanym głosem nieżyjącej od lat noblistki Wisławy Szymborskiej. Znany futurolog Stephen Ibaraki, od dziesięcioleci doradzający Microsoftowi przewiduje, że wkrótce „szybciej uczące się niż ludzie” humanoidalne roboty obecne będą w każdym domu. Strach już się bać?
Agnieszka Rabczak: W moim przekonaniu nie ma powodów do obaw! Nie warto kreować wizji rodem z filmów science fiction, jak „Terminator”, w których maszyny przejmują władzę nad światem. Sztuczna inteligencja (AI) to narzędzie stworzone przez człowieka i to my decydujemy, w jakim kierunku ją rozwijamy. Oczywiście potrzebne są jasne ramy prawne regulujące jej zastosowanie oraz nadzór nad jej rozwojem. Takie przypadki, jak użycie głosu nieżyjącej osoby, jak noblistka w przytoczonym przez Pana przykładzie, jednoznacznie wskazują, że słuchacz powinien być poinformowany o tym, że słyszy głos generowany przez AI, a nie nagranie osoby.
To jednak fascynujące, że technologia może nam dostarczyć takich doświadczeń – możliwość usłyszenia głosu kogoś bliskiego czy ważnego może być pozytywnie odbierana. Sama chętnie zamieniłabym głos w nawigacji Google Maps na głos mojego ojca, a takie zastosowanie technologii nie niesie ze sobą żadnego ryzyka.
Postęp technologiczny jest nieunikniony i naturalne jest, że budzi obawy. Jednak każda innowacja ostatecznie wnosi wiele dobrego, ułatwiając życie i usprawniając różne dziedziny. Wracając do kontekstu biznesowego, powiedziałabym, że strach powinien budzić raczej brak wykorzystania potencjału, jaki oferują narzędzia AI w biznesie – zwłaszcza w obszarze ESG, który staje się kluczowy dla budowania zrównoważonej przyszłości.
Dzięki AI możemy usprawnić procesy raportowania, śledzenia emisji, monitorowania łańcuchów dostaw i wiele innych. To wszystko pozwala firmom nie tylko spełniać wymogi regulacyjne, ale także zyskiwać na efektywności i budować przewagę konkurencyjną .Sztuczna inteligencja ma ogromny potencjał, aby zrewolucjonizować przemysł i przyspieszyć proces dekarbonizacji, oferując oszczędności finansowe i redukcję emisji CO₂. Szacuje się, że wdrożenie rozwiązań AI w sektorze przemysłowym mogłoby zmniejszyć globalne emisje CO₂ o około 4 gigatony rocznie do 2030 roku oraz globalne oszczędności energetyczne wynikające z zastosowania AI mogą wynieść nawet 1,5 biliona dolarów.
Firmy widzą w AI cenne narzędzie wspierające procesy związane z ESG, a zapotrzebowanie na rozwiązania AI w tym obszarze zgłaszają nie tylko menedżerowie, ale i pracownicy. W badaniu przeprowadzonym przez firmę doradczą EY w lipcu 2023 r., trzy czwarte prezesów firm zgodziło się ze stwierdzeniem, że rozwiązania oparte o generatywną sztuczna inteligencję zwiększą produktywność ich pracowników. Jest to zatem tylko kwestia czasu, kiedy AI zagości na stałe do naszych firm i domów. Mimo licznych ryzyk i szeroko rozpowszechnianych obaw związanych z AI, ja skupiłabym się raczej na szerokim wachlarzu korzyściach płynących z wykorzystania AI w ESG.