Rozmowa z Iwoną Bazan-Próchniewicz
Rozmowa z Iwoną Bazan-Próchniewicz, ekonomistką, ekspertką z zakresu telekomunikacji i technologii IT wspierających dekarbonizację przemysłu
Redakcja: W jednym z dokumentów Pani współautorstwa można przeczytać tezę, że „transformacja cyfrowa stanowi katalizator dekarbonizacji”. Proszę zdekodować i rozwinąć tę myśl.
Iwona Bazan-Próchniewicz: Jedną z pierwszych obserwowalnych zmian, które są związane ze zmniejszeniem emisji gazów cieplarnianych w gospodarce Polski, jest transformacja systemów energetycznych, w których pojawiły się nowe, relatywnie małe, rozproszone geograficznie źródła energii odnawialnej. Zdecydowana większość tych instalacji zależy od pogody – panele fotowoltaiczne, czy farmy wiatrowe, nie są równoważone przez odnawialne źródła dyspozycyjne, czyli biogazownie i elektrownie wodne. Efektywne zarządzanie i wykorzystanie takich źródeł energii wymaga rozwoju narzędzi cyfrowych – integracji informacji z inteligentnych liczników energii, stanie sieci energetycznej, prognozowaniu zużycia w poszczególnych sektorach, czy precyzyjnych prognoz pogodowych. Zaawansowane metody analityczne pozwalają też np. na wykrywanie nadużyć w eksploatacji instalacji fotowoltaicznych przez prosumentów, czy – co jest poważnym problemem – wykrywanie tzw. mocy biernej wprowadzanej do sieci przez przedsiębiorstwa produkcyjne.
Jeśli do tego dołożymy system energetyczny z sieci gazowej, w tym moce wytwórcze w instalacjach wytwarzających biometan zatłaczany do sieci, to poziom komplikacji, a co za tym idzie – narzędzi cyfrowych, które będą wspierać system – rośnie wykładniczo. Idea Smart Grid, bo o niej mówimy, nie jest nowością. Możemy do niej dointegrować kolejne komponenty – dynamiczne taryfy, magazynowanie energii np. w pojazdach elektrycznych, zarządzanie bazą substratów dla biogazowni, czy magazynami energii bazującymi na rozwiązaniach miejskich, jakimi są np. wymienniki ciepła w blokach mieszkalnych. To, wbrew pozorom, jest jeszcze pieśń przyszłości – wymaga instalacji milionów czujników i sterowników, odpowiednio zabezpieczonych i serwujących informacje w czasie quasi-rzeczywistym.
Tu wkraczają w pełnej glorii systemy telekomunikacyjne, z sieciami piątej generacji na czele. 5G jest technologią rozwijaną głównie na cele komunikacji niekonsumenckiej, czyli pomiędzy urządzeniami, gwarantującą jakość i bezpieczeństwo przesyłu. Kombinacja nowoczesnych rozwiązań telekomunikacyjnych, zaawansowanej analityki danych i nowoczesnych źródeł energii, stanowi właśnie samonapędzający się mechanizm podnoszący efektywność systemu energetycznego, a co za tym idzie – zmniejszający zależność od konwencjonalnych źródeł energii i dekarbonizację całej gospodarki.
Redakcja: Czy nie nazbyt optymistyczne wydaje się być przekonanie, wyrażane niekiedy w branżowych mediach, że cyfrowa transformacja może stać się panaceum na główne bolączki współczesnego świata – w tym pogarszające się gwałtownie warunki klimatyczne?
Iwona Bazan-Próchniewicz: Moglibyśmy długo dyskutować o tym, czym jest optymizm i jego psychologicznej funkcji motywacyjnej do podejmowania działań. Zdecydowanie mamy wpływ na przyszłość naszego najbliższego środowiska, kondycji ekosystemów, w których funkcjonują nasze firmy, a co za tym idzie – wpływamy na przyszłość naszej planety. Jakkolwiek to zdanie wydaje się patetyczne, to nasze codzienne decyzje biznesowe niosą za sobą ślad.
Możemy ten ślad mierzyć, oceniać i optymalizować. Narzędzia pochodzące z szeroko rozumianej IT, są jednymi z najszybszych do implementacji w dużej skali. Ten czynnik jest nie do przecenienia, jeśli chcemy szybko osiągnąć efekt. Badania podstawowe w zakresie fizyki, chemii – to są dekady. Implementacja znanej technologii w przemyśle – rok, może kilka lat. Te działania muszą być prowadzone i muszą być wprowadzane. Jeśli jednak chcemy szybko osiągnąć efekty tam, gdzie jest to najszybsze, czasem najprostsze – umiejętne użycie istniejących narzędzi inżynierii analizy danych, np. algorytmów bazujących na uczeniu maszynowym, pozwalają na osiągnięcie redukcji emisji w bardzo krótkim czasie.
Pamiętajmy o tym, że to wiąże się dziś z wymiernymi efektami ekonomicznymi, bo stosunek zysków z ograniczenia zużycia energii do kosztów implementacji rozwiązań AI w wielkoskalowych projektach będzie jeszcze długo pozytywny. W dłuższej perspektywie również nie uciekniemy od zaawansowanej technologii, choć nie będziemy jej już nazywać transformacją cyfrową, bo ciężar będzie przesunięty na dziedziny mniej związane z digitalizacją, czy informacją – fizykę, chemię, biologię, a IT będzie miało tam tylko funkcję wspierającą.
Redakcja: Czy Pani obserwacje potwierdzają tezę, że inwestorzy przychylniej traktują spółki, które podnoszą efektywność i wspierają ideę zrównoważonego rozwoju na bazie cyfrowej transformacji?
Iwona Bazan-Próchniewicz: Logika rynku kapitałowego jest nieubłagana – rynek wycenia pozytywnie firmy, które są zdolne do generowania pozytywnych przepływów. Podnoszenie efektywności operacyjnej w tradycyjny sposób ma swoje granice, a obecnie zyskało nowy wymiar – możliwości adopcji nowych rozwiązań informatycznych. Nową podstawą do oceny staje się raport zintegrowany w obszarze ESG – to tu znajdziemy trendy w zakresie raportowanych wskaźników. Poprawa części z nich nie jest w żaden sposób związana z implementacją technologii IT, a śmiem twierdzić, że w obszarze G i S – relatywnie małym stopniu do obszaru Środowiska.
Co ważne, możliwości wdrożenia innowacji stają się do pewnego stopnia papierkiem lakmusowym mierzącym elastyczność biznesową danej spółki – tu odcień zielonkawy wskazuje, że głównym pryncypium firmy są zasady dostosowania swojego modelu biznesowego do nowych wymagań, gdzie rozwiązanie IT wymusza niejako elastyczność biznesu. Ostrzegający kolor czerwony, to tzw. kwasy, gdy „informatyka” ma się dostosować do starych procesów biznesowych, a tylko poprawić ich niezawodność, czy efektywność kosztową. Wniosek – w bardzo krótkiej perspektywie jeszcze rynek może pozytywnie oceniać biznes, który nie jest zrównoważony, bo będzie generować zyski, jednak odpowiedzialny inwestor budujący portfel na aktywach długoterminowych, będzie brał pod uwagę wskaźniki ESG.
Redakcja: ESG nieustannie ewoluuje. Jedna z naszych rozmówczyń mówiła nawet o kolejnym „nadchodzącym regulacyjnym tsunami”. Który z elementów akronimu ESG wydaje się być Pani obecnie najważniejszy w praktyce działania firm, a który pozostaje niedowartościowany? Czy może pojawić się wkrótce jakiś czwarty i kolejny komponent tego pojęcia?
Iwona Bazan-Próchniewicz: Zgadzam się, że obszar ESG staje się źródłem kolejnych regulacji, kolejne obszary stają się gorącym tematem dla coraz większej liczby korporacji. Czy jest to tsunami, czy wiatr pozytywnych zmian – to wszystko zależy od kąta ustawienia żagli. Już widać, że zyskowny kurs na ten wiatr wymaga sporej dozy wiedzy eksperckiej.
Jak każda nowa regulacja – nie ukrywajmy, na koniec dnia zmienia założenia biznesowe i dokłada kolejne linijki w arkuszu kalkulacyjnym. Podnoszenie efektywności operacyjnej w tradycyjny sposób ma swoje granice, a obecnie zyskało nowy wymiar – możliwości adopcji nowych rozwiązań informatycznych. Fundamentalna jest internalizacja nieuchronności tych zmian.
Czy pojawi się kolejna litera? Według mnie, nie ma takiej potrzeby – jest to akronim pokrywający całość obszarów biznesowych istotnych z punktu widzenia zrównoważonego rozwoju. Oczekuję, że to raczej dojrzałe korporacje zaproponują podział na mniejsze domeny, wynikające z naturalnej logiki prowadzonego biznesu, co znajdzie swoje odzwierciedlenie w legislacji.